Odkrywam filmy, których nie ma na ekranach multipleksów, wyświetlam te filmy, które są nieznane młodym ludziom, nieznane studentom. Nie ma mowy o żadnych obrazach czysto komercyjnych. Pokazuję zjawiska, dzieła mniej znane, czasami kontrowersyjne, takie które pokazywałyby sztukę filmową w inny sposób niż to się spotyka na co dzień - mówi prof. Bogusław Skowronek, opiekun Sekcji Filmowej Koła Polonistów UP.

Rozmowa z prof. Bogusławem Skowronkiem, wieloletnim opiekunem Sekcji Filmowej Koła Polonistów Instytutu Filologii Polskiej Uniwersytetu Pedagogicznego

Bartosz Bugaj: Kiedy i w jakich okolicznościach powstała Sekcja Filmowa?

 

Prof. Bogusław Skowronek: Sekcja Filmowa Koła Polonistów jest kontynuatorką Dyskusyjnego Klubu Filmowego WSPAK, który funkcjonował w Wyższej Szkole Pedagogicznej od 1990 r. Zakładałem go wspólnie z prof. Jerzym Waligórą. Pamiętam te piękne czasy, gdy chodziliśmy po dachu audytorium Danka i zasłanialiśmy okna tekturą, by światło nie przeszkadzało w wyświetlaniu filmów. DKF WSPAK prowadziłem do 1999 r. Potem, ze względu na moją pracę doktorską i inne obowiązki, jego działalność została zawieszona. Dyskusyjny Klub Filmowy był oficjalnie zarejestrowany w Polskiej Federacji Dyskusyjnych Klubów Filmowych. Opłacaliśmy składki, wyświetlaliśmy filmy tradycyjnie, tzn. z taśmy 35 mm. W obecnym audytorium Danka, które przeszło kapitalny remont, wcześniej była kabina projekcyjna, były opuszczane tablice, które świetnie spełniały funkcję panoramicznego ekranu, był wreszcie zatrudniony przeze mnie operator. Wypożyczaliśmy oryginalne kopie z Filmoteki Narodowej lub z innych instytucji rozpowszechniania, takich m.in. jak Apollo Film. WSPAK był drugim obok Rotundy, oficjalnie działającym na Uczelni klubem filmowym, zarejestrowanym w Polskiej Federacji. Nie były to więc pokazy prywatne, ale odnotowywane w rejestrach PFDKF pokazy profesjonalne. Czasy jednak się zmieniły, zmieniła się koncepcja funkcjonowania DKF-ów, a audytorium Danka, jak już wspomniałem, poszło do remontu. Zlikwidowano wówczas kabinę projekcyjną, a projektory zostały sprzedane. Co ciekawe w Krakowskim Centrum Kinowym ARS do dnia dzisiejszego znajdują się projektory użytkowane przez nasz Klub.


Po kilku latach przerwy, w 2004 r. powstała Sekcja Filmowa Koła Polonistów Instytutu Filologii Polskiej. I działa nieprzerwanie do dziś, zgodnie z cyklem akademickim. Pokazy odbywają się raz w miesiącu, od października do czerwca, z przerwą na ferie zimowe.

Czym różni się obecna Sekcja Filmowa od dawnego DKF-u?

Różnic w stosunku do poprzednika jest kilka. Dawniej organizowaliśmy cykl 3–4 projekcji poświęconych na przykład twórczości danego reżysera, ilustrujące jakieś zjawisko itp. Obecnie pokazujemy jeden film prezentujący wybrany problem lub zjawisko. Dla przykładu, w tym miesiącu prezentujemy kino Nowej Zelandii, wcześniej zajmowaliśmy się problemem nietolerancji. Kolejna różnica, wynika ze zmian technologicznych – dziś filmy wyświetlamy z płyt DVD, a nie jak dawniej z taśmy celuloidowej.

Jaki jest cel istnienia Sekcji?

Głównym zadaniem Sekcji jest popularyzacja sztuki filmowej. Odkrywam filmy, których nie ma na ekranach multipleksów, wyświetlam te filmy, które są nieznane młodym ludziom, nieznane studentom. Nie ma mowy o żadnych obrazach czysto komercyjnych. Pokazuję zjawiska, dzieła mniej znane, czasami kontrowersyjne, takie które pokazywałyby sztukę filmową w inny sposób niż to się spotyka na co dzień.

Czy każdy może zapisać się do Sekcji? Czy mogą uczestniczyć w niej osoby spoza Uczelni?

Przynależność nie jest w żaden sposób sformalizowana. Sekcja Filmowa ma swoich, nazwijmy to „stałych członków”, przede wszystkim studentów, którzy od początku uczestniczą w jej działaniach. Spotkania są otwarte, więc każdy może na nie przyjść. Będąc nieskromnym, przyznam się, Sekcja jest znana w środowisku nie tylko naszej uczelni, ale także pośród studentów UJ, czy AGH. Każda osoba, która przeczyta informacje na stronie internetowej lub zobaczy plakat, może przyjść do klubu Bakałarz przy ulicy Ingardena i tam spokojnie film obejrzeć. Są to pokazy bezpłatne, wstęp jest wolny, nie ma tutaj żadnych ograniczeń.

Jakie są inne, poza projekcjami, formy działalności Sekcji? Czy sekcja spotyka się poza pokazami?

Owszem, dodatkowe spotkania odbywają się w mniejszym gronie osób najbardziej zainteresowanych i zaangażowanych. Bardzo często ze sobą rozmawiamy na temat filmów, często spotykamy się, chociażby w Krakowskim Centrum Kinowym ARS, na różnych pokazach. Wymiana idei i opinii o filmach, o życiu filmowym trwa ciągle, także drogą elektroniczną. Oprócz tego prowadzę swój własny autorski program „Filmowy pryzmat” w radiu Pryzmat [www.radiopryzmat.pl- przyp. B.B.], gdzie także prezentuję filmy. Oczywiście nie są to spotkania formalne, polegające na organizowaniu regularnych zebrań. Jednak główne miejsce spotkań to Bakałarz, wtedy gdy odbywa się projekcja.

Kto dokonuje selekcji filmów?

Zawsze proszę członków, aby wskazywali te tytuły, które dla nich są istotne. Natomiast nie ukrywam, że ostatnią instancją weryfikującą tytuły jestem ja. Ponieważ merytorycznie odpowiadam za sekcję filmową, będąc filmoznawcą mam szerszy ogląd na zjawiska kina. Ale jestem otwarty na podpowiedzi.

A jakie są kryteria doboru filmów?

Jeśli stwierdzam, że obraz reprezentuje wartości, które moim zdaniem są istotne, to jak najbardziej taki film pokazuję. To nie znaczy, że wyświetlam tylko uznane dzieła klasyki filmowej utrwalone w historii. Nie! W żadnym wypadku. To nie są filmy z tej najwyższej półki, rozumianej jako już spetryfikowane swoją wielkością i rangą artystyczną. Bardzo często prezentuję filmy kontrowersyjne, na przykład mieszczące się w kontrkulturze, filmy undergroundowe, filmy poruszające tematykę queer, filmy z kultury popularnej, horrory, filmy fantastyczne. Filmy – określę to językiem niekoniecznie oficjalnym – „odjechane”. Kompletnie zakręcone. Ale takie, których nie można lub nie da się obejrzeć gdzie indziej. Interesują mnie wszelkie zjawiska kultury. Nie tylko tej nadętej, wielkiej, oficjalnej, ale także tej podziemnej, niszowej np. horrory gore, czy ostatnio pokaz poświęcony kinu pornograficznemu. Są to zjawiska występujące trochę na uboczu, ale jednak ważne.

A czy zdarzył się Panu seans bez widowni?

Nigdy nie zdarzyło się tak, że na projekcję przyszły trzy, cztery, czy pięć osób. Oczywiście są filmy, które ściągają więcej osób. Zdarzały się pokazy, podczas których Bakałarz był pełny, gdy przychodziło około 100 osób. Zazwyczaj pojawia się 30–40 osób. Czasami może być troszkę mniej, ale nigdy sala nie świeciła pustkami. Mówię to z dużą satysfakcją. Działa pewna dobra fama, z czego bardzo się cieszę. Dbam dobór filmów, staram się stworzyć dobrą atmosferę oglądania. Poza tym projekcja zawsze poprzedzona jest wstępem, a po filmie odbywa się dyskusja. Nie ukrywam, jest to przeze mnie przestrzegane, aby zawsze było wprowadzenie, oraz debata. Pokazy odbywają się o 19.30. Jako, że bardzo lubię rozprawiać o filmach, dyskusje wielokrotnie kończyły się o północy.

Jaki film w ostatnim roku wzbudził największe zainteresowanie?

 

Im filmy bardziej kontrowersyjne lub nieznane, tym większe jest nimi zainteresowanie. Jestem, eufemistycznie ujmując, nieco starszy od większości studentów, znam klasykę kina i wielokrotnie powołuję się na nią, mówiąc na przykład „państwo to pamiętacie”. Okazuje się, że wymieniam tytuł, a dyskutanci odpowiadają „my tego nie znamy”. A dla mnie to jest tak oczywiste, że każdy powinien to znać. Coraz częściej zdaję sobie sprawę, że powinienem puszczać klasykę. Te tytuły, które wszyscy winni znać.

W ostatnim roku dużym zainteresowaniem cieszyły się na przykład Siostry Magdalenki, obraz poruszający sprawy religii. Ktoś mógłby pomyśleć, że na filmy rumuńskie nikt nie przyjdzie. A tu na Śmierci pana Lazarescu pojawiło się bardzo dużo osób. Najwięcej widzów było na Ostatnim kuszeniu Chrystusa. Również na projekcji Betty Blue Jeana-Jacques'a Beineix była spora frekwencja. To temat i film decyduje. Ale równocześnie powiem nieskromnie, mam taką wierną stałą grupę słuchaczy, którzy pojawiają się niezależnie od tego, co jest wyświetlane.

 

Rozmowa z prof. Bogusławem Skowronkie została opublikowana w Konspekcie - studenckim piśmie Uniwersytetu Pedagogicznego.

!-- Global site tag (gtag.js) - Google Analytics -->